Urodził się we Francji, niedaleko Nancy, w 1810 r. Na chrzcie otrzymał imię Aleksander. Już od wczesnego dzieciństwa charakteryzował się wytrwałym dążeniem do świętości. Kiedy miał sześć lat, sam wymierzył sobie surową karę za wykroczenie, o którym wiedział tylko on. Zapytany przez mamę, dlaczego tak zrobił, jeżeli nikt nie widział jego złego uczynku, odpowiedział: „Widział to Wszechmogący Bóg”. Tak duża wrażliwość sumienia znalazła swoje odbicie później – jako alumn seminarium w przestrzeganiu seminaryjnych przepisów był bardzo skrupulatny. Wymagało to od niego wiele wysiłku, ponieważ nie cieszył się dobrym zdrowiem i kondycją fizyczną. Seminaryjni koledzy twierdzili, że w przestrzeganiu reguły, które wypływało z miłości, a nie ze strachu, naśladował świętych. W 1830 r. we Francji rozwiązano seminaria duchowne. Aleksander wyjechał do Szwajcarii, by móc kontynuować swoje studia teologiczne. Cztery lata później otrzymał święcenia kapłańskie. Jako młody kapłan został wykładowcą Pisma Świętego w ponownie otworzonym seminarium. Odczuwając powołanie do życia zakonnego, wahał się w swoim wyborze między jezuitami a dominikanami. Tych drugich wybrał pod wpływem kazań o. Lacordaire’a. W 1840 r., pod przewodnictwem o. Lacordaire, grupa francuskich braci, wśród których znalazł się Aleksander Jandel, rozpoczęła przygotowania do wstąpienia do Zakonu w klasztorze św. Sabiny w Rzymie. W rok później bracia ci otrzymali habity i nowe imiona – od tej pory Aleksander nazywany będzie Wincentym. Od 1843 r. o. Jandel pełnił funkcję przełożonego nowopowstających wspólnot na terenie Francji. Bracia od początku postanowili żyć ściśle według reguły zakonnej. Zachował się list, w którym o. Lacordaire – przełożony o. Jandela - udziela mu nagany za to, że przyjął rekolekcje dla duchownych w Lyonie bez pytania o pozwolenie. W 1849 r. o. Jandel został lektorem konwentu w Paryżu.
Przełomowym momentem w życiu o. Jandela było mianowanie go wikariuszem generalnym Zakonu Kaznodziejów. Dokonał tego papież Pius IX w 1850 r. W o. Wincentym upatrywał odnowiciela Zakonu, bowiem sytuacja dzieci św. Dominika była bardzo trudna – poza bardzo nielicznymi wyjątkami, bracia i siostry nie przestrzegali reguły, a pokuta i umartwienie stały się fikcją. O. Jandel stanął przed trudnym zadaniem – wzrastający kryzys powołań, trudna sytuacja materialna Zakonu tylko potęgowały problem. Nowy wikariusz był jednak świadom tego, że odnowa i odrodzenie może przyjść tylko przez powrót do źródeł – przez odnowioną wierność i gorliwość w wypełnianiu zadań wyznaczonych przez św. Dominika. W swoich listach do braci o. Jandel podkreślał, że tylko wierność regule gwarantuje owocność pracy apostolskiej, że podstawą wszelkiego działania przynoszącego trwałe skutki jest prawdziwie zakonne życie. Odrzucał argumenty, że zachowywanie reguły jest niemożliwe w dzisiejszych czasach – nieustannie podkreślał, że właśnie ten świat – owładnięty przez racjonalistów i niewierzących – potrzebuje świadectwa wierności i gorliwości. Bracia powoli poddawali się kierownictwu o. Jandela. Jego walka o duchowe odrodzenie Zakonu nie uszła uwagi papieża – w 1855 r. mianował on o. Wincentego generałem Zakonu Kaznodziejskiego. Jedną z pierwszych wizytacji, jakich dokonał, były odwiedziny galicyjskiej prowincji Zakonu. To wtedy poznał on Różę Białecką i dostrzegł w niej odnowicielkę dominikanek kontemplacyjno – czynnych na ziemiach polskich. Róża odczytała propozycję o. Jandela jako wolę Bożą. Na pamiątkę tego spotkania co roku obchodzimy 2 lipca jako dzień duchowych narodzin naszego Zgromadzenia. Wybór dokonany przez papieża siedem lat później potwierdziła Kapituła Generalna, wybierając o. Jandela na kolejne 12 lat przełożonym generalnym Zakonu. Bardziej niż nauczanie, prośby i nakładane na braci pokuty, do odnowy życia pociągnęło ich świadectwo, jakie dawał im o. Jandel. Wzywając braci do przestrzegania milczenia, sam był wzorem postawy przepełnionej skupieniem myśli w ciągu dnia na Bogu. Pokazując wartość postu, sam starał się go zachowywać, a w czasie wizytacji jadł to, co jedli miejscowi bracia i ganił przełożonych, którzy podejmowali próbę podania mu lepszego gatunkowo posiłku. Do końca swojego życia o. Jandel niestrudzenie walczył o powrót do korzeni – wierność pierwotnej regule w codziennym życiu. Dzięki swojej postawie postawił tamę rozluźnieniu i laicyzacji niszczącym Zakon od wewnątrz.
Zmarł w 1872 r.