Majowe czytanki

Maj jest miesiącem, w którym szczególnie czcimy Matkę Bożą. Zachęcamy do śledzenia krótkich czytanek, poświęconych Maryi.

1.05 - Nasza Matka

Każdy z tytułów Maryi, którymi wzywamy Jej wstawiennictwa w Litanii Loretańskiej, jest piękny, jedyny i niepowtarzalny. Ale chyba najpiękniejsze z nich i najbliższe sercu jest wezwanie: Matko…! Maryja – Matka Boga i nasza Matka. Ona zna nas najlepiej, troszczy się nieustannie, przewodzi nam w pielgrzymce wiary i zawsze wskazuje na Swego Syna – Chrystusa.

Tak wielką godnością obdarzył Maryję Bóg, a Ona pozostała w pełni pokorną. I właśnie ta pokora tak bardzo urzekła Boga, urzeka nas dzisiaj. Maryja pragnęła, by wszystko w Jej życiu było na chwałę Boga. Bycie Matka Zbawiciela przyjmowała zawsze jako dar niepojętej łaski Wszechmogącego Boga. Duchowe znaczenie macierzyństwa Maryi dotyczy każdego chrześcijanina. „Jest w istocie związane z wiarą: ci, którzy zawierzają głęboko miłości Boga, przyjmują do swojego życia Jezusa, Jego Boskie życie, dzięki działaniu Ducha Świętego” (Benedykt XVI).

Rozumiała to dobrze Założycielka Zgromadzenia Sióstr św. Dominika, Czcigodna Sługa Boża Matka Kolumba Białecka. Z wielką pokorą przyjęła trudne zadanie, jakie postawił przed nią Pan Bóg. Ale w całym swoim życiu bardzo mocno prosiła o pomoc i wstawiennictwo Maryję Niepokalaną. Tak bardzo kochała Matkę Bożą, że Jej w opiekę oddała założone przez siebie Zgromadzenie. Dlatego Maryja Niepokalana szczególną czcią otaczana jest w pierwszym klasztorze sióstr, w Tarnobrzegu-Wielowsi. Ale w tym klasztorze dla każdej Siostry bije też drugie matczyne serce – Matki Kolumby, która tutaj żyła, modliła się, służyła i tutaj została pochowana. Jej miłość do Niepokalanej owocowała w Jej życiu miłością ku wszystkim potrzebującym. Dlatego nasze majowe nabożeństwa będziemy przeżywać razem z Matką Bożą i Jej wierną córką i Służebnicą – Matką Kolumbą Białecką prosząc, byśmy umieli przyjąć Boże dary i łaski po to, by się nimi dzielić z potrzebującymi..

Maryjo, Matko Boga i nasza Matko – pomóż nam otwierać nasze serca dla bliźnich.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.

2.05 - Błogosławiona, która uwierzyła…

To niesłychane! Przychodzi Anioł i mówi, że oto będzie Matką Boga! Starzec Symeon, błogosławiąc Dziecię, zapowiada, że miecz boleści przeszyje Jej serce… Trzydzieści lat życia w Nazarecie, codziennych trosk i kłopotów, kiedy nic nadzwyczajnego się nie dzieje; a kiedy już Jezus zaczyna mówić, kim jest – krewni chcą Go odprowadzić do domu, sądząc, że oszalał.

Tak wiele cudów, uzdrowień, wskrzeszeń, przywróconej ludzkiej nadziei – a w zamian bezlitosny krzyk: na krzyż z Nim! Biczowanie. Dźwiganie krzyża. Obelgi. Golgota. Ojcze, w Twoje ręce oddaje ducha Mego! A przecież nie tak miało być. Czy Anioł nie mówił: będzie wielki i nazwany Synem Najwyższego?

Maryja uwierzyła obietnicy Boga i wytrwała w wierze. Błogosławiona, Która uwierzyła! Uwierzyła również młodziutka Róża Białecka, kiedy Bóg przez pośrednictwo Generała Zakonu Dominikańskiego, ojca Wincentego Jandel’a powierzył jej, niespełna dwudziestoletniej dziewczynie, zadanie założenia Zgromadzenia. Nie było łatwo. Wyjazd do klasztoru we Francji. Bolesne rozstanie z bliskimi, z Ojczyzną. Tęsknota. Niepewność. Powrót – i pierwsze, a potem kolejne trudności w wypełnianiu zleconej przez Boga misji. Krzyż choroby. Ból niezrozumienia. A w tym wszystkim – powtarzana nieustannie prośba: Maryjo, Ciebie na straży mego oddania się stawiam, bo też przez Ciebie je uczyniłam.

Przypominajmy sobie te słowa błagania Maryi o pomoc, uczyńmy je swoimi – kiedy przychodzą trudności w wierze… kiedy miało przecież być inaczej… Kiedy trudno uwierzyć, że Bóg jest – w cierpieniu, w chorobie, w niepewności jutra… On jest i zawsze cierpi jako pierwszy.

Maryjo, która w dzień sobotni wiarę zachowałaś, wstawiaj się za nami, by nie ustała nasza wiara.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


3.05 - Bogu służyć to więcej niż królować

Maryja jest naszą Królową. Dziś obchodzimy szczególną Uroczystość – Maryi Królowej Polski. Bycie królem czy królową kojarzy się nam oczywiście z władzą, poważaniem, bogactwem… Nie takie jednak jest Królestwo Boże. Ono nie jest stąd – mówił już Jezus pytany o to, czy jest królem. Drogi Boże nie są naszymi drogami, a myśli Boże – naszymi myślami.

Za wierność Bożemu wezwaniu Bóg uczynił Maryję Królową nieba i ziemi. Ta niezwykła godność nie przeszkadza Jej jednak w dalszej postawie służenia i prowadzenia ludzi ku Bogu. Dlatego nieprzerwanie wzywamy Jej orędownictwa i pomocy.

Dziś oddajemy cześć Maryi – Królowej Polski. Tak wiele razy w historii w namacalny sposób doświadczaliśmy Jej Matczynej opieki i nadzwyczajnych interwencji. Jej zawierzamy dziś i jutro naszej Ojczyzny.

Bardzo wrażliwa na sprawy Polski i Polaków była Matka Kolumba Białecka. Zakładając Zgromadzenie myślała właśnie o duchowym odrodzeniu zniewolonej, rozdartej zaborami Ojczyzny. Wraz z Siostrami uczyła dzieci, młodzież i dorosłych patriotyzmu i miłości Boga i Ojczyzny. Walczyła z analfabetyzmem wsi, by kształtować w ludziach poczucie godności i świadomość narodową. Podczas Powstania Styczniowego w klasztorze otworzyła szpital i razem z siostrami opatrywała rannych powstańców, niosąc im duchową pociechę. Kiedy dziwiono się, że sama bierze się za taki prace – a przecież pochodziła z zamożnej, ziemiańskiej rodziny – uśmiechając się odpowiadała, że Bogu służyć to więcej niż królować.

Maryjo, Królowo naszych serc i Królowo Polski – pomóż nam wzrastać w miłości Ojczyzny i postawie bezinteresownej służby bliźniemu.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


4.05 - Anioł dobroci

Kiedy Maryja dowiaduje się, że będzie Matką Syna Bożego, nie zamyka się, nie odchodzi na pustynię, nie zaczyna nagle dbać o siebie. Wręcz przeciwnie. Idzie do swej krewnej Elżbiety, bo dowiedziała się, że i ona otrzymała łaskę macierzyństwa i potrzebuje pomocy. Idzie pieszo przez góry, pokonując w drodze wiele trudności i znosząc niewygody. I tak już będzie zawsze – nie myśląc o sobie spieszy z pomocą innym. Czy to łatwe? Wystarczy spróbować, żeby przekonać się, że nie. Ale warto.

Matka Kolumba naśladowała w swym życiu Maryję w Jej postawie służby i zapominania o sobie. Od najmłodszych lat bardzo była wrażliwa na ludzką biedę i krzywdę. Kiedy w domu rodzinnym służąca czy któraś z jej rodzonych sióstr zawiniły i miały otrzymać karę – Różyczka rzucała się do stóp rodziców i ze łzami prosiła o wybaczenie. Także i później, już jako Matka Kolumba, zawsze troszczyła się o najuboższych. Nie zważając na niepogodę czy własne słabe zdrowie, wzywana do chorych czy umierających – zawsze szła z pomocą i tak polecała czynić swoim siostrom. Kiedy we wsi ktoś umierał, chciał mieć przy sobie Matkę czy którąś z sióstr. Nazywano ją powszechnie Aniołem dobroci.

Maryjo, spiesząca z pomocą swej krewnej, pomóż nam zapominać o sobie i stawać się dla innych wsparciem w trudnościach.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


05.05 – Bądź wola Twoja

W modlitwie Ojcze nasz czasem nawet wiele razy dziennie powtarzamy słowa Ojcze …bądź wola Twoja. Czy jednak rzeczywiście jesteśmy gotowi wolę Bożą przyjąć i pełnić w naszym życiu? Czy czasem gdzieś w głębi serca nie mówimy raczej: bądź wola moja?

Dla Maryi pełnienie woli Boga w życiu było priorytetem. Gdy w momencie Zwiastowania odpowie Aniołowi: Oto ja służebnica Pańska; niech mi się stanie według słowa Twego – to tej decyzji pozostanie wierna całe życie. Ubóstwo Betlejemskiej groty, ucieczka do Egiptu i bolesny los emigrantów; ukryte i wypełnione ciężką pracą lata życia w Nazarecie, kiedy Bóg jakby zapomniał, że obiecał, iż Nowonarodzony będzie wielki i nazwany Synem Najwyższego – aż po najtrudniejszą próbę wiary na Golgocie. Czy jest większy ból niż ból Matki oglądającej Syna niewinnie skazanego na śmierć, torturowanego i wreszcie zabitego? Maryja tę próbę wiary przetrwała.

Pełnić wolę Bożą – to był priorytet dla Matki Kolumby Białeckiej. Bardzo modliła się całe życie o to, by nie zboczyć z drogi realizowania Bożych planów względem Niej samej i założonego Zgromadzenia. A nie było to łatwe. Drogi Boże bowiem nie są naszymi drogami. Więcej – jest to szlak dla odważnych i czystych sercem. Odważnych – bo domaga się złożenia ofiary z własnego życia, własnych upodobań, samorealizacji, osiągania własnych celów. Kiedy się to jednak uda – widzimy, że Pan Bóg odpłaca nam nieskończenie więcej, niż sami kiedykolwiek moglibyśmy zdobyć. Do jednej z Sióstr Matka Kolumba pisała w liście: Uczyń całym sercem Bogu ofiarę z Twego życia, gdyby taka była wola Jego Najświętsza. I dodaje: zobaczysz, jak Pan Jezus umie płacić miłością za miłość.

Co innego mówi dziś świat. Słuchając jego przesłania wzdrygamy się na myśl o oddaniu swego życia – a przecież inaczej nie znajdujemy prawdziwego szczęścia i spełnienia.

Dlatego prosimy Cię Maryjo, pokorna Służebnico posłuszna Bogu, pomóż nam pełnić Jego Wolę i wypraszaj nam ducha ofiary i miłości ku Niemu.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


06.05 – Matko Niebieskiego Pana, śliczna i Niepokalana

Te słowa przeczyta każdy, kto wejdzie do kaplicy sióstr dominikanek w Wielowsi. Napis ten znajduje się bowiem w prezbiterium, u stóp widniejącego na ścianie nad Tabernakulum malowidła przedstawiającego Maryję Niepokalaną. Nie sposób Jej nie zauważyć, a z drugiej strony – w żaden sposób nie odwraca Ona uwagi od Jezusa Eucharystycznego obecnego w Tabernakulum. Po raz kolejny potwierdza się nauka Kościoła, że Matka Boża zawsze wskazuje na Syna, na Chrystusa. Jej wzniesione w modlitwie dłonie jasno i wyraźnie mówią o tym, że nie Ona jest w centrum. Pokorna postawa cała jakby zastygła w modlitwie i w niemym okrzyku: Oto ja Służebnica Pańska.

Postać Maryi otaczają złote i zielone promienie, symbolizujące chwałę niebieską (barwy żółte i złote) i życie (zieleń), dar Ducha Świętego Bo przecież Maryja jest nową Ewą – Matką żyjących. Matka Boża w wielowiejskim wizerunku przypomina apokaliptyczną Niewiastę Obleczoną w Słońce, Królową nieba, a równocześnie – zwykłą dziewczynę z ludu, jakby jedną z tych, które uczyły się w parafialnej szkole u pierwszych sióstr dominikanek czytania, pisania i katechizmu. Maryja z wielowiejskiej kaplicy, choć wpatrzona w niebo i zatopiona w modlitewnym dialogu z Wszechmogącym, jest po prostu głęboko ludzka. Jak Matka.

Matka Kolumba właśnie Maryi Niepokalanej w opiekę oddała Zgromadzenie. Nazywała Ją Gospodynią – i rzeczywiście, w Wielowsi w szczególny sposób odczuwa się, że Maryja jest tutaj Panią, Przełożoną i Matką sióstr. I nie tylko sióstr. Ta, która wstawia się u Boga w sprawach ludzkich, czuwa nad całą okolicą. Potwierdzają to parafianie i pielgrzymi tutaj przychodzący, by Jej wstawiennictwu u Boga powierzyć swoje troski, radości i cierpienia. Nikt nie odchodzi od Niej bez pociechy.

O Maryjo, bez grzechu pierworodnego poczęta, módl się za nami.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


07.05 – Sens milczenia

Trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek w historii towarzyszył człowiekowi taki zalew słów jak dziś i czy słowa tak traciły na wartości, jak obecnie. Rwąca rzeka słów zalewa nas każdego dnia, a my tak często tęsknimy za ciszą. Każdy pragnie być wysłuchanym, ale – bliźni również chce mieć coś do powiedzenia… Stare przysłowie mówi, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Matka Boża znała wartość milczenia. Milczenie Maryi nie jest tylko powściągliwością w mowie, ale przede wszystkim mądrą umiejętnością rozpamiętywania i patrzenia oczyma wiary na Tajemnicę Wcielonego Słowa. To właśnie milczenie wyrażające przyjęcie Słowa, tę zdolność rozważania tajemnicy Chrystusa, Maryja przekazuje wierzącemu ludowi. W świecie pełnym zgiełku i przeróżnych informacji Jej świadectwo ukazuje nam wartość milczenia bogatego duchowo i zachęca do kontemplacji.

Ewangelia przekaże nam, że Maryja na co dzień żyjąca u boku samego Boga wszystkie te sprawy rozważała w swoim sercu, kontemplując w milczeniu wielkie dzieła Boże. Mówi tylko wtedy, gdy potrzeba i tyle, ile trzeba. Słów Maryi zapisanych w Ewangelii nie ma wiele. Ale gdybyśmy te, które są, pokazali dziś Maryi, ani jednego z nich nie musiałaby się wstydzić. Ani jednego nie musiałaby żałować. Nigdy żadnej plotki, żadnej złośliwej uwagi…. Maryja, całe życia zajęta sprawami Boga, z milczenia uczyniła złotą regułę życia. Grota Betlejemska, Dziecię w żłóbku, pokłon pasterzy, mędrców… ani słowa. Wszystko zachowuje w sercu i rozważa w świętym milczeniu. Symeon mówi, prorocze słowa rysują smutną przyszłość. Maryja milczy. A Golgota? Ewangeliści mówiąc o wydarzeniach Golgoty podają o Niej jedynie suchą, lakoniczną wzmiankę: A obok krzyża Jezusowego stała Matka Jego (por. J 19,25). I nic więcej. Ani jednego słowa, okrzyku, gestu. Czyżby jakaś pustka, nicość? Nie, to milczenie nie rodzi się z braku treści, z pustki, ale - można powiedzieć - z jakiegoś nadmiaru treści.

Również Matka Kolumba znała wartość milczenia. Adorując Chrystusa w Eucharystii trwała tak milcząco przed Nim całe godziny, ale i to milczenie było nabrzmiałe treścią. Było też źródłem siły do pokonywania codzienności, do cierpliwego wysłuchiwania drugiego człowieka, do spieszenia z pomocą najbardziej potrzebującym. Jak św. Dominik, który mówił z Bogiem albo o Bogu.

Maryjo, rozważająca w sercu sprawy Boże, ucz nas ciszy i milczenia będącego wyrazem spotkania z Chrystusem ukrytym pod postacią Chleba, pokornym białym Znakiem Miłości po krzyż, Znakiem, który woła głośniej niż megafony świata: Patrz jak cię kocham. Ja – Bóg.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


08.05 – Maryja, Panna wierna

Maj – jeden z najpiękniejszych miesięcy w roku. Miesiąc nadziei, radości, witalności. Zachwycają drzewa pokryte kwiatami, soczysta trawa, ukwiecone łąki i pola. Ten właśnie miesiąc oddaliśmy Matce Bożej. Kiedy wszystko w przyrodzie kwitnie, pachnie i śpiewa, zwracamy się do Matki Jezusa. Jest to tak jak w rodzinie. Kiedy człowiek jest jeszcze dzieckiem i przeżywa okres, który potem z perspektywy lat będzie nazywał najpiękniejszym czasem życia, okres dzieciństwa - wtedy pierwszą i najbliższą, kochającą nade wszystko osobą jest dla niego matka.

Potem przychodzi czas na inną miłość – bo człowiek został stworzony z miłości i dla miłości. Dlatego pragnie być kochany, ale bardziej jeszcze – pragnie kochać. I miłość uzdalnia go do poświęceń, do zapominania o sobie; ale prawdziwa miłość wymaga też wierności. Kto dziś mówi o wierności? Mówienie o niej nie jest w modzie – raczej należy się chwalić kolejnymi przelotnymi związkami. I tylko jakiś bezmierny smutek w oczach zdradza, że to nie tak.

Maryję nazywamy w litanii Panną wierną. Jest dla nas wzorem wierności Bogu i Jego wezwaniu. Jest też wzorem wierności człowiekowi. Przypomina nam też o obietnicy Chrystusa: Kto wytrwa we mnie, ten będzie zbawiony.

Matka Kolumba całe życie pozostała wierna pierwotnej miłości do Chrystusa. To nie znaczy, ze nie przeżywała chwil trudnych i smutnych. Ale wiele się modliła, prosząc przez wstawiennictwo Maryi o łaskę wierności – dla siebie i dla każdej siostry. Prosiła Maryję: Ty mnie wychowuj dla Niego i podług Jego myśli. Z oddaniem pracowała i służyła Bogu i bliźnim, wiedząc dobrze, że – jak mawiała – wszystko jak sen przeminie, to tylko pozostanie, co dla Boga uczynimy.

Maryjo, Wzorze wierności Bożemu Prawu, pomóż nam dostrzec miłość Boga zawartą w Jego Prawie i upraszaj nam łaskę wierności Bożym przykazaniom.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


09.05 – Matka Dobrej Opieki

Dziś Zakon Dominikański oddaje cześć Maryi – Opiekunce Zakonu. Jedna z legend dominikańskich mówi o tym że św. Dominik podczas modlitwy porwany został w duchu przed Boga i zobaczył Pana oraz Błogosławioną Dziewicę, która siedziała po Jego prawicy. Wydawało mu się, że Maryja okryta była płaszczem barwy błękitnej. Błogosławiony Dominik rozejrzał się i zobaczył, że przed Bogiem stoją zbawieni ze wszystkich zakonów, ze swojego jednak zakonu nie zobaczył nikogo. Zaczął gorzko płakać i stojąc z daleka, nie odważał się przystąpić do Pana i do Jego Matki.

Wtedy Maryja skinęła, aby do Niej podszedł. Podszedł Dominik i upadł przed Jezusem i Jego Matką na twarz z gorzkim płaczem. Zapytany o powód płaczu, odpowiedział: „Płaczę, bo widzę tutaj ludzi ze wszystkich zakonów, a z mojego zakonu nie ma tu nikogo". Wówczas Błogosławiona Dziewica rozpięła swój płaszcz i rozłożyła go przed błogosławionym Dominikiem. Płaszcz był tak ogromny, że wydawał się obejmować całą niebieską ojczyznę, a pod nim zobaczył niezmierzoną liczbę braci. Wówczas błogosławiony Dominik ponownie upadł na twarz, dziękując Bogu i Błogosławionej Maryi.

Idąc w ślady św. Dominika, jego duchowa córka, Matka Kolumba również powierzyła nowe Zgromadzenie, należące do rodziny dominikańskiej, opiece Maryi. Siostry dominikanki mocno tę opiekę odczuwają i każdego dnia powierzają się troskliwej pamięci Matki Syna Bożego, prosząc w jednej z codziennych maryjnych antyfon, którą kończą dzień: okaż się nam Matką! Tak jest każdego dnia od ponad 150 lat.

Maryjo, Matko Dobrej Opieki, pozwól nam ukryć się pod Twoim płaszczem i napełnij nasze serca szczerą miłością ku Twemu Synowi oraz troską o zbawienie własne i bliźnich.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


10.05 – Różaniec to skarb dzieci św. Dominika

W większości dominikańskich kościołów i kaplic spotkać można obrazy Matki Bożej, Królowej Różańca Świętego. Zresztą, obraz św. Dominika klęczącego, niekiedy wraz ze św. Katarzyną ze Sieny, u stóp Matki Bożej z Dzieciątkiem i odbierającego od Królowej Nieba różańcowe paciorki, zobaczyć można także w wielu kościołach, które nie są związane wprost z zakonem dominikańskim. Różaniec, który – zgodnie z przekazem tradycji – Matka Najświętsza dała św. Dominikowi, nie jest przecież darem tylko dla niego, czy też jego zakonu.

Dla wielu z nas modlitwa różańcowa znana jest od dzieciństwa. W dominikańskich wspólnotach zakonnych, zarówno braci, jak i sióstr, Różaniec jest codzienną modlitwą. Kiedy w XIII wieku przybył do Polski, przygotowany przez św. Dominika w Rzymie, pierwszy dominikanin - św. Jacek Odrowąż, przyniósł on ze sobą ten „Dominikowy skarb". Św. Jacek wybrał Różaniec jako sposób przekazu Prawdy, bo przecież takie zadanie - głoszenie Prawdy - Ewangelii przejął od świętego Zakonodawcy. Figura, umieszczona na grobie św. Jacka w Krakowie, przedstawia go jako apostoła - głosiciela Prawdy, jednak nie z Księgą, lecz z Różańcem, w wysoko uniesionej w górę ręce. Tak, jakby chciał powiedzieć wszystkim, że paciorki Różańca są jakby zapisanymi kartami Księgi. Przez wieki zakon dominikański szerzył modlitwę różańcową nie tylko jako przejaw czci dla Matki Najświętszej, ale przede wszystkim jako sposób głoszenia Prawdy o Jezusie Chrystusie, jako przepowiadanie tajemnicy i dzieła zbawienia.

Pozdrowienie Anielskie – słowa modlitwy różańcowej, są słowami samego Boga. Jak ważne musiały być dla Boga te pełne miłości słowa, skoro do ich przyjęcia przygotowywał człowieka przez tysiąclecia; i jak ważne były i są one dla człowieka - nie tylko dla Maryi, ale przez Nią dla całej ludzkości... Jak ważne były te słowa dla Matki Kolumby, która wpajała w siostry, że Różaniec – to skarb dzieci św. Dominika. Nie zapominajcie, że św. Dominik ustanowił go głównie za nawrócenie grzeszników. I dodawała jeszcze: W różańcu nie oddziela się Maryi od Jezusa, przez Którego tylko ta Boska Matka jest wszystkim dla nas.

Maryjo, Królowo Różańca Świętego, ucz nas kontemplować i przeżywać wraz z Tobą Tajemnice zbawienia.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


11.05 – Maryja – Niewiasta Eucharystii

Św. Jan Paweł II w encyklice o Eucharystii nazywa Maryję Niewiastą Eucharystii. Pragniemy dziś przyjrzeć się osobie Maryi, Jej „obecności” w Tajemnicy Eucharystii i od Niej uczyć się postawy eucharystycznej. W całym swoim życiu Maryja adoruje Chrystusa w Tajemnicach Jego zbawczej misji. Więcej – Błogosławiony Papież – Polak nazywa Maryję pierwszym Tabernakulum. Bowiem Ona przyniosła pod swoim sercem do św. Elżbiety Syna Bożego, który pozwolił adorować się matce św. Jana Chrzciciela.

Maj jest miesiącem poświęconym Matce Bożej, ale też miesiącem I. Komunii Świętej wielu dzieci. Wielu z nas w tym miesiącu po raz pierwszy w pełni uczestniczyło we Mszy Świętej. Dlatego pamiętajmy, żeby szczególnie podziękować, może w rocznicę swojej Pierwszej Komunii, za dar tego sakramentu, w którym Chrystus przychodzi do naszych serc.

W życiu Matki Kolumby kult Maryi ściśle związany był z kultem Najświętszej Eucharystii. Tak było od najmłodszych lat, kiedy w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej przyjęła po raz pierwszy Pana Jezusa do swego serca. Potem zawsze już będzie ponawiać swoje oddanie Zbawicielowi przez pośrednictwo Maryi, prosząc, by Ona uczyła ją postawy oddania i całkowitego zawierzenia Jezusowi. Patrząc na kluczowe momenty swego życia, zauważa: W samo Boże Ciało weszłam do Zakonu, w samo również Boże Ciało przyjechałam do Wielowsi na fundację Zgromadzenia; może to wskazówka od Boga, że nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny i do Najświętszego Sakramentu Ołtarza ma być główną cechą życia mego i środkiem dojścia do doskonałości, która mi jest przeznaczona? (M. Kolumba, Natchnienia duchowne)

Maryjo, Niewiasto Eucharystii, ucz nas szacunku i miłości do Pana Jezusa Utajonego w Najświętszym Sakramencie i wstawiaj się za nami, by częste przyjmowanie Go do serca przemieniało nasze życie.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami!


12.05 – Matka Pięknej Miłości – czyli droga dla odważnych

Tęsknimy za piękną miłością – miłością bezinteresowną, czystą, współodczuwającą. Instynktownie czujemy, że taką miłością darzy nas Stwórca, który – jak naucza Kościół – stwarzając świat, człowieka stworzył pragnąc go ze względu na niego samego. Taka była miłość Maryi, która bez reszty, w całkowitym zaufaniu zgodziła się być Matką Syna Bożego. Ona była pierwszą, która mogła o sobie powiedzieć: żyję już nie ja, żyje we mnie Chrystus. A serce Jezusa, dające nieustannie dowody szalonej wręcz miłości Boga ku człowiekowi, miłości aż po krzyż?

Słowo miłość ma dziś wiele znaczeń, nie każde znaczenie godne swego miana. Najpiękniejsza miłość polega na bezinteresownym darze z siebie. W ten sposób kochała Maryja, dlatego nazywamy ją Matką Pięknej Miłości. Mamy ją nie tylko podziwiać, ale przede wszystkim próbować naśladować - w poczuciu odpowiedzialności za świat, który potrzebuje naszej miłości.

Tę wspaniałomyślną miłość Maryi ze wszystkich sił odwzorowywała w swoim życiu Matka Kolumba. Do wspaniałomyślnej miłości zachęcała siostry i tych wszystkich, z którymi spotykała się na co dzień. W jej notatkach duchowych znajdujemy taki zapis: „Wspaniałomyślność cechuje odważnego chrześcijanina. Jego odwaga wzrasta wraz ze wzrastającymi trudnościami. Nie chcieć czynić czegoś wielkiego dla Boga, odmówić walki aż do śmierci – to nie miłować. Zniechęcać się najmniejszymi przeciwnościami – to pokusa, która obala tylko tchórzliwych. Kochać Boże Serce Jezusa w zmaganiach, w oschłości, w zamęcie i w cierpieniach tak, jak w spokoju i łagodności; kochać Go, gdy pcha nas ku temu upodobanie i gdy świat nas prześladuje, kiedy nasze serce jest w ukojeniu i kiedy nasz duch jest powalony, i gdy nasze serce nie mówi nic – oto prawdziwe cechy miłości wspaniałomyślnej”.

Maryjo, Matko Pięknej Miłości, upraszaj nam u Syna zdolność wspaniałomyślnej miłości i odwagi w czynieniu rzeczy wielkich dla Boga i bliźnich.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


13.05 – Orędzie fatimskie

Było ich troje: Łucja (10 lat), Hiacynta (9 lat) i ośmioletni Franciszek. Już w czasie pierwszego spotkania z dziećmi Maryja obiecuje im niebo. Ale też dodaje, że będą dużo cierpieć. I rzeczywiście, przyszło im przeżyć wiele cierpień, zniewag często ze strony najbliższych. Dzieci wykazały niezwykły hart ducha i głęboką wiarę.

Dziś przeżywamy kolejną rocznicę objawień w Fatimie. Po raz pierwszy bowiem Piękna Pani ukazała się trójce dzieci właśnie 13 maja 1917 roku, powierzając im swoje przesłanie. Dziś znamy już kolejne tajemnice fatimskie. Wiemy, że Maryja wzywa przede wszystkim do nawrócenia i modlitwy o pokój. Dzisiejsza nasza modlitwa litanijna niech będzie bardziej świadomym błaganiem o dar nawrócenia i pokoju dla świata.

Matka Kolumba nie znała objawień z Fatimy, bo żyła w XIX wieku. Ale wiele mówiła o konieczności nawrócenia i modlitwy za grzeszników. Przypominała siostrom niejeden raz, że Zakon Kaznodziejski właśnie dla nawracania grzeszników został powołany. Swojemu Zgromadzeniu również wyznaczyła, by odznaczało się duchem pokuty i troską o nawrócenie ludzi będących z daleka od Boga. By każdą możliwość wykorzystać na głoszenie prawdy ewangelicznej. W jednym z listów pisze o swoim zamiarze wpisania Zgromadzenia do Kongregacji najświętszej Panny Królowej Anielskiej. Jak pisze, celem modlitwy przez przyczynę Maryi jest tutaj „uproszenie zwycięstwa dla Kościoła Świętego, ustanie nieszczęść Ojca Świętego i nawrócenie grzeszników, niewiernych i bezbożnych”. Te troskę o losy świata i Kościoła pozostawiła swym siostrom w duchowym testamencie.

Maryjo, Królowo Pokoju, uproś nam wrażliwość na sprawy Kościoła i świata oraz siłę do mężnego znoszenia cierpień.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami


14.05 – Matka Kościoła

Kościół to Mistyczne Ciało Chrystusa, którego On jest Głową. Ciało – czyli żywy organizm, potrzebujący troski wszystkich członków i współdziałania w rozwoju. Często myślimy o Kościele jak o jakimś „obcym ciele” – to oni, księża, biskupi, zakonnicy… tymczasem Kościół to wspólnota ochrzczonych.

Maryja – Matka Jezusa, stojąc pod krzyżem ukrzyżowanego Syna usłyszała: Oto syn Twój… Chodziło o Jana, umiłowanego ucznia – ale w osobie św. Jana Maryja przyjęła za swoje córki i synów tych wszystkich, którzy wyznają i kiedykolwiek wyznawać będą, że Jezus jest Panem. Dlatego Matka Syna Bożego jest również Matką całego Kościoła. Uczy nas wrażliwości na potrzeby Kościoła, uczy nas modlitwy jako środka rozwoju. Uczy nas kochać Kościół, który jest Ciałem Jej Syna. Od samego początku jest w Kościele obecna.

Wcielenie Chrystusa jest początkiem Kościoła, skoro pojawia się jego Głowa i Założyciel. Odkupieńcza śmierć na krzyżu jest wydarzeniem, z którego wyłania się Kościół, zrodzony z przebitego boku Chrystusa. Zaś zapowiedziane przez Zbawiciela. Zesłanie Ducha Świętego stanowi kolejne miejsce ujawniania się Kościoła w jego apostolskiej i zbawczej misji. We wszystkich tych wydarzeniach obecna jest Maryja. Jej macierzyństwo nie jest Jej osobistym przywilejem, lecz dotyczy wszystkich odkupionych. Toteż jako Matka Chrystusa według ciała jest też w sposób duchowy Matką Mistycznego Ciała, do którego przynależy sama jako córka i siostra.

Wielką miłością do Kościoła i troską o jego losy odznaczali się święci. Tak było ze św. Dominikiem. Tak było z Jego duchową córką, Matką Kolumbą Białecką. Powtarzała często swoim siostrom: Dusza zakonna to dziecko pełne prostoty, która Boga ma za Oblubieńca, a Kościół za Matkę; rodzeństwem dla niej – to ludzkość cała, zwłaszcza cierpiąca lub potrzebująca wsparcia w jakikolwiek sposób. W jednym z listów do bł. Marceliny Darowskiej pisze o udziale Zgromadzenia w nowennie w intencji Kościoła w Polsce. Wiele jeszcze dawała dowodów miłości do Kościoła i troski o jego dobre imię.

Maryjo, Matko Kościoła, ucz nas miłości dla Chrystusa i troski o rozwój Kościoła Świętego.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


15.05 – Matka kapłanów

Fiat Dziewicy z Nazaretu jest bramą, przez którą Bóg mógł wkroczyć w świat, stać się człowiekiem. Papież Benedykt XVI podczas jednej z audiencji generalnych w Roku Kapłańskim mówił: „W ten sposób Maryja jest rzeczywiście i dogłębnie wciągnięta w tajemnicę Wcielenia, naszego zbawienia. Wcielenie zaś, to, że Syn stał się człowiekiem, od samego początku zmierzało do daru z siebie: do dania siebie z ogromną miłością na Krzyżu, aby stać się chlebem za życie świata. W ten sposób ofiara, kapłaństwo i Wcielenie idą ramię w ramię, a w centrum tej tajemnicy stoi Maryja”.

Sobór Watykański II zachęca kapłanów, by spoglądali na Maryję jako na doskonały wzór swego życia, przyzywając Ją jako „Matkę Najwyższego i Wiecznego Kapłana oraz Królową Apostołów i podporę swego posługiwania”. Prezbiterzy zaś – stwierdza Sobór - niech „miłują Ją (...) i otaczają synowskim oddaniem i czcią” (por. Presbyterorum ordinis, 18). Święty Proboszcz z Ars powtarzał: „Jezus Chrystus, dawszy nam wszystko, co mógł nam dać, chce nas jeszcze uczynić dziedzicami tego, co ma najcenniejszego, to znaczy swojej Najświętszej Matki”. Dotyczy to każdego chrześcijanina, każdego z nas, lecz w sposób szczególny kapłanów. Umiłowany uczeń stojący u stóp krzyża zapowiada kapłanów, którzy są umiłowanymi synami Maryi, i którzy mają wytrwać przy Mistrzu nawet w najtrudniejszych i najbardziej bolesnych sytuacjach.

Kapłaństwo to nieoceniony dar dla samych kapłanów i dla wspólnoty Kościoła, której służą sprawując sakramenty. To dzięki nim każdego dnia dokonuje się cud Eucharystii. Wiedziała o tym dobrze i doceniała Matka Kolumba Białecka. Dlatego szczególną czcią otaczała kapłaństwo i kapłanów, których Bóg stawiał na jej drodze. Dlaczego? Posłuchajmy fragmentów zapisków, jakie pozostawiła: „Kapłani trzymają miejsce jakoby pośrednie między Aniołami a ludźmi. Ich życie, to Chrystusowe. Przez miłość do Chrystusa Pana zrzekają się wszystkiego. Obierają Kościół Jezusa Pana za Oblubienicę swoją, a dziatki Chrystusa Pana (to jest dusze Krwią Jego Przenajdroższą odkupione) to ich dziatki, w miłości i pracy apostolskiej zrodzone przez nich i przez nich dla Jezusa pielęgnowane”.

Maryjo, Matko Kapłanów, uczyń wszystkich kapłanów, we wszelkich problemach współczesnego świata, szafarzami ogromnego skarbu Jego miłości.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


16.05 – Próby wiary w życiu Maryi

Jeżeli bywa, że Pan Bóg przekreśla nasze plany i prowadzi nas inną drogą, niż myśmy to sobie wyobrażali, to było tak również w życiu Matki Bożej. Ona też inaczej wyobrażała sobie swoją świętość, swoją drogę i swoją misję. Ta, która zrezygnowała z macierzyństwa, została powołana do macierzyństwa niebywałego. Powołanie to przekreślało wszystkie Jej plany. Maryja, wypowiadając w momencie zwiastowania swoje „tak", nie wiedziała w pełni, na co się zgadza. To jednak nie umniejszało wartości Jej zgody, którą Ona później swoim nieustannym „tak" przez całe życie potwierdzała. Można powiedzieć, że tak po ludzku Pan Bóg niczego Jej nie ułatwiał. Wiara nie usuwa ciemności, wręcz przeciwnie, ona je zakłada. W tym kryje się jej sens. Matka Boża, żyjąc wiarą, żyła równocześnie w wielkich ciemnościach, była więc poddawana próbom wiary, nieraz niezwykle trudnym. Ona, Matka Boga, musiała uczyć się właściwego odczytywania wydarzeń, musiała uczyć się duchowości wydarzeń. Pan Bóg niczego Jej nie ułatwiał, wszystko było w Jej życiu ciągle takie trudne.

Niełatwa była też droga Sługi Bożej Kolumby Białeckiej. Doświadczała wielkich ciemności i poczucia, ze Pan Bóg jest tak daleko… Wiele wydarzeń z Jej życia było – jak na drodze Maryi – próbą i doświadczeniem wiary. Często odczuwała wielką samotność, nie mając kogo poradzić się w sprawach wiary i w istotnych kwestiach dotyczących powstającego Zgromadzenia. Dużo pisze o nękających ją pokusach i ciemnościach wiary – w nich jednak zawsze dokonuje się najgłębsze spotkanie z Boskim Oblubieńcem. Matka Kolumba przeżyła ciemną noc ducha, przez którą Bóg tak często przeprowadza tych, których szczególnie miłuje. Ważne dla nas jest, byśmy – jak ona – w trudach pracy nad sobą i wysiłku dochowania wierności Bogu mimo otaczających nas ciemności, świadomie szukali pomocy Matki Najświętszej i Świętych. By oni wypraszali nam łaskę zdania się na Boga.

Maryjo, mężna w znoszeniu wszystkiego dla Boga, wspieraj nas w codziennym wysiłku kroczenia Jego drogami.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami!


17.05 – Matka pocieszenia

Zadaniem każdej Matki jest pocieszanie dzieci w chwilach trudu, cierpienia i zwątpienia oraz dodawanie im odwagi do realizowania zadań, które mają wykonać. Tę misję spełnia Maryja w sposób szczególny w stosunku do wszystkich wierzących.

Zagrożenia i niebezpieczeństwa, jakie stoją przed współczesnym Kościołem, mogą być często powodem frustracji, zniechęcenia, zamknięcia się w sobie, czy ucieczki przed problemami. Maryja jako Pocieszycielka Strapionych i Wspomożenie wiernych pochyla się z wyjątkową troską nad wiernymi, dodając otuchy i odwagi. Czyni to przede wszystkim poprzez przykład swojego życia, poprzez przykład mężnego trwania przy Chrystusie, nawet wtedy, gdy w godzinie krzyża prawie wszyscy się od Niego odwrócili.

Maryja wzywa nas, abyśmy w chwili zniechęcenia i kryzysu przychodzili do Niej. W pewnych chwilach szczególnych trudności lub zmęczenia także i my możemy doświadczać czegoś podobnego, co miało miejsce podczas wesela w Kanie Galilejskiej: zaczyna brakować wina, to znaczy może słabnąć wewnętrzny zapał i radość wiary. Właśnie w takich chwilach spoczywa na nas troskliwe spojrzenie Maryi! Ona jako pierwsza, czasem jako jedyna zdaje sobie sprawę i mówi do Jezusa: zobacz, nie ma więcej wina. Troszczmy się o to, by w naszym życiu zawsze obecny był Jezus i Jego Matka. Zapraszajmy Ich nieustannie do Kany naszej codzienności.

Matka Kolumba wielokrotnie doświadczała pomocy Jezusa i pociechy Jego Matki w chwilach cierpień i pokus, których Pan Bóg jej nie skąpił. Rozumiała jednak, że aby działać wspólnie z Panem Jezusem, trzeba Mu się całkiem oddać i zawierzyć Mu. Dlatego w duchowym testamencie pozostawiła siostrom napomnienie: Kochajcie Pana Jezusa, obcując ciągle z Nim duchownie, bo to jest wielka dźwignia dla duszy w chwilach największych nawet utrapień; tam tylko ulgę znaleźć można. I do Matki Najświętszej uciekajcie się z ufnością.

Maryjo, Wspomożenie wiernych i Pocieszycielko strapionych – módl się za nami.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


18.05 – Królowa Męczenników

Maryja, nasza Matka i Królowa, bierze udział w najważniejszych chwilach dzieła zbawienia, ponieważ jest Matką Jezusa. W specjalny sposób uczestniczy w cierpieniu i śmierci Jezusa, tak że nazwano Ją Królową Męczenników, ponieważ jej współcierpienie jest tak mocne, że było bardziej bolesne, niż męczeństwo innych męczenników. Maryja jest z tego powodu przedstawiana jako Matka Bolesna, i to na różne sposoby, np. jako Pieta (trzymająca na kolanach martwe ciało swego Syna) albo z sercem przebitym mieczem. Podczas ofiarowania małego Jezusa w świątyni Starzec Symeon przepowiedział Jej: „Twoje Serce przeniknie miecz”. I tak też się stało. Miecz boleści towarzyszył Maryi właściwie całe Jej życie. Maryja aż do Krzyża podążała za Jezusem. Potem stała pod Krzyżem, gdy Jezus umarł. Żaden człowiek nie byłby w stanie tak głęboko współcierpieć z Jezusem jak Ona.

Wśród tych, którzy naśladowali Jezusa i Jego Matkę w znoszeniu cierpień, którzy oddali swoje życie w imię tej Miłości, która nie ma sobie równych, jest również duchowa córka Matki Kolumby Białeckiej, Błogosławiona Siostra Julia Rodzińska. W wieku 17 lat wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr św. Dominika w Tarnobrzegu-Wielowsi. Po złożeniu ślubów zakonnych i zdobyciu wykształcenia, jako wykwalifikowana nauczycielka przez 22 lata służyła Bogu w najbardziej potrzebujących, osieroconych dzieciach w Mielżynie, Rawie Ruskiej i w Wilnie. O jej oddaniu tej posłudze może świadczyć m. in. fakt, że nazywano ją w Wilnie Matką sierot. Po wybuchu II wojny światowej brała udział w tajnym nauczaniu języka polskiego, historii, religii i prowadziła działalność humanitarną. W 1943 została aresztowana i uwięziona w więzieniu gestapo na Łukiszkach, a stamtąd trafiła do niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof, zarejestrowana jako numer 40992. Poddawana torturom, izolacji i poniżaniu niosła pomoc duchową współwięźniom niezależnie od wyznania i narodowości. Jedna ze współwięźniarek, narodowości żydowskiej, powiedziała o niej, że „pełniła dzieła miłosierdzia w obozie, gdzie już niemal zapomniano, że w ogóle istnieje miłosierdzie”.

W obozowych barakach organizowała wieczory modlitwy różańcowej. Słowem i przykładem apostołowała wśród zrozpaczonych, podnosząc ich na duchu. W czasie epidemii tyfusu plamistego zgłosiła się do posługiwania chorym w barakach. Niosła nadzieję zrozpaczonym, ochraniała śmiertelnie osłabionych, wspierała modlitwą konających. Całkowicie wyczerpana i wyniszczona tyfusem, umarła 20 lutego 1945 roku. Beatyfikowana 13 czerwca 1999 r. przez Jana Pawła II w Warszawie w gronie 108 polskich Męczenników II wojny światowej.

Maryjo, Królowo Męczenników, módl się za nami.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami


19.05 – Módl się za nami … teraz i w godzinę śmierci

Każdy z nas wezwany jest w pewien sposób do męczeństwa, choć nie każdy tak jak wspominana wczoraj bł. Siostra Julia czy wielu innych męczenników. W jakiś sposób cierpliwe i mężne stawianie czoła codzienności, przeżywanie jej w duchu przykazania miłości Pana Boga i bliźniego, jest swoistym rodzajem męczeństwa. Jest takie męczeństwo, które opiera się bardziej na ludzkiej słabości, niż na męstwie i odwadze. Tacy męczennicy to ludzie, którzy są w jakiś sposób utrapieni. Każdy ich dzień jest realnym mozołem, każdy krok – trudem okupionym potem i łzami. Człowiek taki wydaje się sobie bezsilny, nie widzi w sobie cnót ani nadziei typowej dla świętych męczenników. Czyż nie odnajdujemy się w tym obrazie? Maryja jest Królową i takich bezradnych męczenników codzienności. Gdy męka ich przytłacza, Maryja ukazuje im cel ich drogi, podnosi z upadku i – co najważniejsze – jest razem z nimi. Podobnie jak trwała do końca pod krzyżem swojego Syna – Jezusa Chrystusa.

Męczennik to także ten, kto uczy się odwagi wobec czekającej go śmierci, uczy się stąpać w jej obecności. Jej świadomość może paraliżować, napawać lękiem, napełniać zwątpieniem. W takiej sytuacji naprawdę odczuwamy przemożną potrzebę obecności królowej, która będzie nas wspierać. To właśnie Maryja – Królowa Męczenników – jest z nami w godzinę naszej śmierci, czyni ją lżejszą, nadaje jej sens. Nie bez przyczyny śpiewamy na koniec godzinek ku Jej czci:

Z pokłonem Panno Święta ofiarujem Tobie

– te Godzinki ku większej czci Twej i ozdobie;

Prosząc byś nas zbawienną drogą prowadziła,

– a przy śmierci nam słodką Opiekunką była.

Matka Kolumba każdego dnia ofiarowywała swe życie Bogu, łącząc je z Ofiarą Chrystusa, i zawierzała każdy dzień i chwilę swej śmierci Maryi. Zachęcała też swoje siostry do mężnego i chętnego zapominania o sobie, do wielkodusznego oddawania życia Bogu. W Dyrektorium dla nowicjatu pisze, że Zbawiciel „nas nazwał swymi braćmi, przyjaciółmi, swoimi dziatkami, swoją trzódką małą. A ponieważ największym dowodem przyjaźni jest umrzeć za tych, których się miłuje, dał nam więc, każdemu z osobna, prawo powtórzenia tych słów św. Pawła: Umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie, abyśmy także, każdy z osobna, mogli Mu odpowiedzieć: A więc i ja, mój dobry Mistrzu, miłuję Cię i wydaję siebie samego za Ciebie”. Przy innej okazji napominała Siostry: „Szukajcie tylko Pana Jezusa, bo to tylko w godzinę śmierci daje pokój”.

Prośmy Maryję, Królową Męczenników, abyśmy umieli przyjmować każdy rodzaj męczeństwa ufając, że Ona jest z nami w naszych radościach i smutkach.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


20.05 – Wzór świętości

Na pytanie o cel życia chrześcijanina można śmiało odpowiedzieć, że celem tym jest osiągnięcie z pomocą Bożą świętości, gdyż przecież Bóg nakazał w swoim Słowie: „Uświęćcie się i bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty” (Kpł 20,7). Nakaz ten został powtórzony w Nowym Testamencie, na pewno na pierwszym miejscu wzywając do nieustannego otwarcia na łaskę Boga, ale także w postaci wezwania do czynu: „starajcie się […] o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana” (Hbr 12,14). Przyglądając się Maryi i Jej drodze życia i świętości widzimy, że Ona w sposób doskonały ukazuje Pana. W Jej sercu obraz Boga – Człowieka został wyryty i promieniuje przez pokolenia. Błogosławiony Jan Paweł II ujmując tajemnicę świętości jako zachowanie i rozwijanie nienaruszonej wiary, mocnej nadziei i szczerej miłości przypomniał, że w realizowaniu tego powołania „Maryja obecna jest w tajemnicy Kościoła jako wzór”.

Dążenie do świętości nie jest przedsięwzięciem abstrakcyjnym. Wręcz przeciwnie – święci byli ludźmi twardo stąpającymi po ziemi, dobrze znającymi swoje braki i słabości. Posiadającymi jednak, za łaską Bożą, dość odwagi, by z tymi słabościami i grzechami walczyć.

Święci byli ludźmi, którzy – tak jak i my dzisiaj – słuchali i rozważali słowa błogosławieństw z Kazania na Górze. Oni jednak potraktowali poważnie te słowa Jezusa. Uwierzyli, że osiągną «szczęście», jeżeli przełożą je na konkretny język swojego życia. I przekonali się, że są one prawdziwe, dzięki codziennemu doświadczeniu: mimo bolesnych prób, mrocznych chwil i niepowodzeń zaznali już tu na ziemi głębokiej radości komunii z Chrystusem. W Nim odkryli obecny w dziejach zalążek przyszłej chwały Królestwa Bożego.

Treść ośmiu błogosławieństw wyryła w swym sercu Sługa Boża Matka Kolumba, która nade wszystko pragnęła osiągnąć świętość, czyli stan zjednoczenia ze Zbawicielem, którego tak bardzo kochała. W jej podręcznym modlitewniku znajdujemy słowa, które zapisała: Pozwól mi Jezu umrzeć z tęsknoty i miłości ku Tobie. Pozwól mi wiecznie kochać Ciebie, Twoją żyć miłością, Twoją własnością być i Twoją Przenajświętszą Wolę chwalić na wieki. Ale ich Autorka była jednocześnie założycielką nowego Zgromadzenia, która musiała pokonać

wiele przeciwności natury czysto ludzkiej. Kierowała budową klasztoru i wychowywała młode Siostry. Czuwała przy umierających i troszczyła się, by najbiedniejsi mieszkańcy Wielowsi i okolic mieli co włożyć do garnka. Opatrywała rannych powstańców i budziła ducha miłości Ojczyzny. Matka Kolumba, która 20 maja obchodziła swe święto patronalne – czyli imieniny – była również świętą mocno kroczącą po ziemi. Ona uczy nas, że:

Święci mają dobre oczy

Uśmiech nieobojętny

Ręce pełne dobroci,

Którą rozdają wokół.

Potrafią być radośni

I stać pod Krzyżem, gdy trzeba.

Są tak zwyczajni, tak prości

Że – chyba muszą być z Nieba.

Maryjo, Królowo Wszystkich Świętych – ucz nas świętości prostej i zwyczajnej, która pozwoli nam cieszyć się w wieczności oglądaniem Bożego Oblicza.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


21.05 – Oddech życia

Gdy człowiek się modli, Pan Bóg w nim oddycha. Tak napisał kiedyś ks. Jan Twardowski. Co to znaczy? Oddech – to życie. Pan Bóg żyje w modlącym się człowieku. A życie to bierze się stad, że człowiek prowadzi w swym sercu żywy dialog z Najwyższym, Panem życia i śmierci.

Maryja od dziecka ofiarowana Bogu, była człowiekiem modlitwy. Jej oczy i serce były zawsze zwrócone ku Bogu. Od chwili poczęcia miała głęboką więź z Bogiem, ponieważ była wolna od grzechu i wszelkich złych pragnień. W miarę jak dorastała, świadomość Bożej obecności odnawiała się w Niej. Maryja odpowiadała na nią coraz pełniej, aż do najważniejszego dnia, gdy zjawił się archanioł Gabriel, by zaprosić Ją do jeszcze głębszej, niepowtarzalnej relacji z Bogiem. Wyłączenie Maryi spod władzy grzechu uczyniło możliwym Jej pełne miłości „fiat" na odkupienie i Boże macierzyństwo. Dlatego dziś patrzymy na Niepokalaną jako wzór doskonałego zjednoczenia z Bogiem, wzór modlitwy. Podkreśla to Katechizm Kościoła Katolickiego w słowach: „Maryja jest doskonałą «Orantką», figurą Kościoła. Gdy modlimy się do Niej, wraz z Nią łączymy się z zamysłem Ojca, który posyła swego Syna dla zbawienia wszystkich ludzi. Podobnie jak umiłowany uczeń, przyjmujemy do siebie Matkę Jezusa, która stała się Matką wszystkich żyjących. Możemy modlić się z Nią i do Niej. Modlitwa Kościoła jest jakby prowadzona przez modlitwę Maryi. Jest z Maryją zjednoczona w nadziei”(KKK972). Możemy się modlić z Nią i do Niej.

Im bardziej zbliżamy się do Boga, im pełniej Mu się oddajemy, tym radykalniej zmienia się nasz system wartości. Co wydawało nam się ważne kiedyś, teraz może mieć małe znaczenie lub nie mieć żadnego. Taka relacja z Bogiem jest fundamentem życia modlitwą. Taka relacja to właściwie stan nieustannej adoracji Boga obecnego w Najświętszym Sakramencie. Maryja, nieustannie chodząca w obecności Najwyższego, uczy nas nieustannego otwierania serca na obecność Pana. Pojęli tę sztukę święci. Uczy nas tego Sługa Boża Matka Kolumba, zachęcając, by to wszystko, co robimy, przeżywać w duchu adoracji. Aby był możliwy wewnętrzny dialog z Bogiem, potrzebna jest przestrzeń milczenia, skupienia i gotowość słuchania. Modlitwa to skupienie pełne adoracji, to także słuchanie. Jeżeli podejmiemy ten wysiłek, powoli Pan Bóg zacznie w nas oddychać, przemieniając nasze serca i myślenie. „Gdy Pan Jezus zacznie działać, to powoli, nieznacznie, sami to zauważymy, jak nasze uczucia, myśli przekształcają się i oczyszczają. Tylko Pan Bóg sam potrafi uszlachetnić wszystko skutecznie wewnątrz” (M. Kolumba, Natchnienia)

Maryjo, wzorze naszej modlitwy – ucz nas dialogu miłości z Trójjedynym Bogiem.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


22.05 – Maryja zatroskana o człowieka

Od samego początku na kartach Ewangelii widzimy Maryję nie koncentrującą się na sobie, ale zawsze myślącą o innych. Widzimy Ją spieszącą z pomocą krewnej Elżbiecie – mimo że wie już, że sama będzie Matką Syna Bożego. A droga do domu Elżbiety i Zachariasza wiodła przez góry i nie była drogą bezpieczną. Przez 30 lat życia w Nazarecie też zapewne nie interesuje się jedynie własnym domem, ale jest pełna życzliwości dla krewnych i sąsiadów. No i Kana Galilejska – przecież była gościem, nie musiała troszczyć się o dobre imię gospodarzy wesela, które na pewno narażone byłoby na szwank, jeśli zabrakłoby wina podczas uczty.

Maryja uczy nas troski o drugiego człowieka, wychodzenia naprzeciw potrzebom bliźnich. Bez czekania, aż ktoś poprosi o pomoc. Bez pielęgnowania uraz. Bez zastanawiania się, czy to mi się opłaci… czy mam na to siły… czy ktoś odpowiednio podziękuje. Nie. Sama szuka tych, którym należałoby pomóc. Kiedy po dramatycznej śmierci Jezusa miałaby największe prawo do tego, żeby odsunąć się i rozpamiętywać czas Jego życia – Ona jest podporą załamanych Apostołów. Widzimy Maryję w Wieczerniku, razem z uczniami oczekującą spełnienia Bożych obietnic.

Niepokalana jest nieustannie zainteresowana ludźmi. Maryja Niepokalana w wielowiejskim wizerunku jest zanurzona w modlitwie, ale tak, że czuje się, że w każdej chwili nasze najskrytsze intencje przedstawia Panu Bogu, wstawiając się za nami. Jest zatroskana o każdego człowieka i dobrze wie, co dzieje się w jego sercu. Dominikanki od Niej uczą się tej troski o powierzonych im ludzi. W trudnych chwilach przyzywają Jej wstawiennictwa i pomocy, której nigdy nie odmawia. Podczas ostatniej powodzi w Wielowsi modlitwa u stóp Niepokalanej dodawała sił siostrom niosącym pomoc okolicznej ludności i koiła rozpacz wielu ludzi, którzy stracili swoje mienie w walce z żywiołem.

Matka Kolumba była pilną uczennicą w maryjnej szkole służby bliźniemu. Założonemu Zgromadzeniu jako cel wyznaczyła głoszenie prawdy ewangelicznej najbardziej potrzebującym przez szerzenie oświaty, katechizację i opiekę nad chorymi. I sama całe życie wiernie ten cel wypełniała, szukając tych najbardziej potrzebujących – chleba, ubrania, miłości… Wpajała siostrom, że ich posługa bliźnim ma być bezinteresowna. Napominała, aby nikt od furty klasztornej nie odchodził bez pomocy. Wśród zeznań naocznych świadków, mieszkańców

Wielowsi, znajdujemy m. in. takie: Żywo w pamięci mam obraz Matki Kolumby Białeckiej, kiedy gorąco modliła się przy łożu mojej matki tak długo, aż matka zawarła powieki na zawsze. Przypominała Matka Kolumba, ażeby nigdy nie opuszczać biednych, pielęgnować chorych, a zwłaszcza nieść im pociechę w godzinę konania. I to, czego uczyła, potwierdzała zawsze czynem.

Maryjo, Matko ludzkich spraw, oręduj za nami u Syna.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


23.05 – Maryja, Królowa rodzin

Święty Jan Paweł II wprowadził do litanii loretańskiej wezwanie Maryjo, Królowo Rodzin, módl się za nami. Wydaje się, że bardzo jest nam ono potrzebne w obecnym czasie. Doświadczamy ogromnej kruchości rodzin, a co więcej wydaje się, że mentalność dzisiejszego świata coraz ostrzej występuje wręcz przeciwko rodzinie jako pierwszemu i najważniejszemu środowisku wychowania i kształtowania postaw. Rodzina to bezpieczeństwo, to oparcie w rodzicach i autorytet, to nadzieje pokładana w dzieciach i ich wychowywanie, to pewność jutra, to poczucie, że nie jest się samotnym. Rodzina – to czułość mamy i zatroskanie taty…

Maryja zna dobrze rodzinne radości i smutki. Była przecież Matką i Żoną, na niej spoczywała troska o Jezusa, troska o dom w Nazarecie. Łatwo można sobie wyobrazić, ile miała trosk i zwyczajnie pracy. Oczywiście była to rzeczywistość inna od dzisiejszej, ale czy aż tak różna co do istoty?

Maryja strzeże domowego ciepła i stoi na straży wierności. Wierność nie jest dziś w modzie, ale przecież tym bardziej za nią tęsknimy. Matka Zbawiciela pragnie, aby każda rodzina wzywała Jej pomocy i wstawiennictwa, wiele jest w stanie wyprosić u Syna.

Maryja – dobra Królowa – króluje miłością. Troszczy się o nasze rodziny. Kiedy Ją do nich zapraszamy, kiedy pozdrawiamy Ją wspólnie słowami Zdrowaś Maryjo, wtedy uczy nas tajemnic swojej Rodziny. Maryja nosi w swym sercu wszystkie wydarzenia z życia Jezusa: najpierw te z Nazaretu, kiedy wzrastał w mądrości i łasce u Boga i u ludzi. Maryja pragnie tej mądrości i łaski dla każdego z nas. Módlmy się, aby nasze rodziny, powierzając się Maryi, Królowej rodzin, były źródłem takiej właśnie Chrystusowej mądrości i łaski w dzisiejszym świecie. Prawda o tym, co trudne w każdym z nas i w naszych rodzinach, jest ogarnięta Jej miłością. A gdzie rośnie miłość, tam gaśnie lęk. Maryja uczy nas czystego spojrzenia na siebie nawzajem. Takiego, które widzi prawdziwie, ale też pozwala przyjąć siebie nawzajem w miłości.

Matka Kolumba bardzo walczyła o rodziny, o ich byt. Wiedziała, jak ważną rzeczą jest walka z analfabetyzmem, także ze względu na rodziny. Z bólem patrzyła na mężczyzn, którzy zamiast troszczyć się o swoje żony i dzieci, gromadzili się w karczmie i przepijali często ostatnie grosze. Dlatego razem z siostrami chodziła do chałup wiejskich, by opiekować się chorymi, katechizować dzieci, nierzadko posprzątać i uprać. To była prawdziwa praca od podstaw. W niedziele wraz z siostrami jeździła na wioski i tam prowadziły katechezy dla poszczególnych grup wiekowych. A po południu, także i po to, aby odwieźć mężczyzn od przesiadywania w karczmie – organizowały procesje z krzyżem na nieszpory do kościoła parafialnego. Uczyła zawsze, czym jest wzajemny szacunek, odpuszczenie wzajemnych win i urazów, miłość bliźniego.

Maryjo, Królowo naszych rodzin, pomóż nam kształtować nasze rodziny w duchu wzajemnej miłości i szacunku, aby były w dzisiejszym świecie znakiem królestwa miłości.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


24.05 – Maryja, Wspomożycielka wiernych

Uzasadnienie kultu i liturgicznego wspomnienia Maryi Wspomożycielki Wiernych znajdujemy w modlitwie św. Bernarda: Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi. Tą ufnością ożywiony, do Ciebie, o Panno nad pannami i Matko biegnę, do Ciebie przychodzę, przed Tobą jako grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi, ale usłysz je łaskawie i wysłuchaj. Słowa wielkiego świętego wyrażają modlitwę wiernych wszystkich wieków szukających pomocy u Maryi.

Obchodząc liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych dziękujemy Bogu, że to On sam ustanowił Ją Wspomożycielką chrześcijan i prosimy, aby Jej przemożne wstawiennictwo przyczyniło się do umocnienia Kościoła. Wstawiennictwo Maryi Wspomożycielki ma także przyczynić się do naszego uświęcania się, czyli wyzwalania z niewoli grzechów i życia w zjednoczeniu z Bogiem.

Czcząc i wzywając Maryję jako Wspomożycielkę wiernych, mamy starać się o takie życie, jakiego Ona od nas oczekuje. A oczekuje Ona od nas życia i postępowania na Jej wzór. Oznacza to, że np. w przypadku, kiedy wzywamy Ją jako Wspomożycielkę wiernych, sami musimy być tymi, którzy spieszą ku innym ze wspomożeniem ich w ich potrzebie, na miarę naszych możliwości. Nie możemy zatem być ludźmi żyjącymi egoistycznie, skupionymi tylko na własnych potrzebach i sprawach. Maryja – Wspomożycielka wiernych – uczy nas miłosiernego pochylania się nad ludzką niedolą i biedą. Jeśli nie pozostajemy wobec potrzebujących obojętni, wtedy możemy śmiało powiedzieć, że jesteśmy czcicielami Maryi Wspomożycielki wiernych.

Matka Kolumba dostrzegała ogromną wrażliwość serca Maryi i ze wszystkich sił starała się ją naśladować, nabywając Jej cech gotowości służenia innym w ich potrzebach, zwłaszcza zaś w tym, co się odnosi do ich zbawienia. Zakon dominikański został ustanowiony dla zbawienia dusz i ta troska jest po dziś dzień pierwszą w modlitwie i działaniu sióstr św. Dominika. Ciągle żywe są wśród sióstr słowa z duchowego testamentu Założycielki: Pamiętajcie, że waszym obowiązkiem jest nie tylko pracować nad waszym uświęceniem, ale macie pomagać i drugim do zbawienia, bo to jest duch apostolski naszego Zakonu.

Maryjo, Wspomożycielko wiernych, ucz nas postawy wrażliwości na potrzeby bliźnich i troski o wieczne zbawienie.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


25.05 – Gwiazda Nowej Ewangelizacji

Dlaczego coraz więcej dziś ludzi rozczarowanych, sfrustrowanych, pozbawionych nadziei? Czy przypadkiem nie dlatego właśnie, że nadzwyczajny rozwój myśli ludzkiej i geniuszu nie idzie w parze ze znajomością Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie? Myśl ludzka, choćby najbardziej genialna, nie może zastąpić Słowa Bożego, Dobrej Nowiny – Ewangelii. To ona jest zdrowym, pożywnym pokarmem dla dzisiejszego świata. Jest źródłem wody dającej życie. Dlatego Jan Paweł II, a po nim Benedykt XVI z taką mocą nawołują do nowej ewangelizacji. Istotą ewangelizacji jest poznanie Jezusa, Syna Bożego i głoszenie Go całemu światu: poznanie i ukazywanie Jego oblicza (por. Jan Paweł II, Novo millenio ineunte, 16).

Na naszej drodze odkrywamy Maryję jako szczególną pomoc w poznawaniu Chrystusa, w otwieraniu się na światło Ducha Świętego. To właśnie Ona, będąc sama w najdoskonalszy sposób ukształtowana przez Ducha Świętego, stanowi dla nas wzór i pomoc w otwarciu się na Jego przemieniające działanie, podobnie jak wtedy, gdy w wieczerniku wypraszała dla Kościoła dar Ducha na dzień Pięćdziesiątnicy. Św. Jan Paweł II nazwał Maryję Gwiazdą nowej ewangelizacji.

Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do tego, by włączyć się aktywnie w dzieło nowej ewangelizacji. By słowem i przykładem własnego życia świadczyć o Chrystusie. Nie zrzucajmy tego zadania na świętych, kapłanów czy osoby zakonne. Każdy ochrzczony jest świadkiem Chrystusa. Pytanie tylko, jakim świadkiem jestem?

Święty Dominik potrafił przybliżać niepojęte Boże Tajemnice ludziom należącym do różnych klas socjalnych: od wykształconych i bogatych po biednych i analfabetów. Dobierał język przepowiadania w zależności od potrzeb. Odwoływał się do życia, uczył prostej zdrowej pobożności. Ale przede wszystkim szukał kontaktu z drugim człowiekiem. Starał się dotrzeć do jak największej ilości osób ze świadectwem swojego życia i ze Słowem Bożym. Chciał być blisko każdego. Był w pełnym tego słowa znaczeniu ewangelizatorem. W ślad za św. Dominikiem postępuje Jego duchowa córka, Matka Kolumba, przypominając sobie i swoim siostrom, że nie mogą mieć innego celu, jak tylko szczerze, choćby z największym trudem, pracować nad rozszerzaniem Królestwa Chrystusowego w duszach.

Maryjo, Gwiazdo nowej ewangelizacji, pomóż nam być świadkami Twojego Syna, by świat rozpoznał w nas Jego Oblicze.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


26.05 – Wiara wymaga ofiary

Człowiek wierzący wie, że wszystko, czym jest i co posiada, pochodzi od Boga. W myśl tej wiedzy powinniśmy być gotowi postępować według Bożych poleceń. Niestety człowiek - nawet wierzący - chciałby realizować swoje własne pragnienia. Chciałby pełnić własną wolę, według własnego sposobu patrzenia na życie. Ponieważ Pan Bóg nie zmusza człowieka, lecz dał mu wolność, dlatego często tak się dzieje, że nie postępujemy, jak nam mówi wiara, lecz chodzimy własnymi drogami - innymi niż chce Pan Bóg.

Zupełnie inaczej postępowała Matka Boża. Ona wierzyła, że Bóg najlepiej wszystko rozumie i najlepiej wszystkim zarządza. Dlatego nie pragnęła żyć według własnego poznania lub osobistych upodobań, ale najwierniej dobrowolnie poddawała się Bogu. Była przy tym najgłębiej przekonana, że właśnie wyrzekając się siebie, a poddając się we wszystkim Bogu postępuje najlepiej i z najwyższą, bo Bożą mądrością.

Ofiara z własnych pragnień i gotowość na spełnienie woli Bożej we wszystkim, jest oznaką prawdziwej wiary. Tylko człowiek wierzący w najwyższą mądrość i dobroć Boga, potrafi złożyć Mu ofiarę ze swych najdroższych pragnień. Matka Najświętsza uczy nas takiego poddania się Bogu we wszystkim, choćby to miało stanowić dla najwyższą ofiarę.

Do życia w stanie ofiary niestrudzenie zachęcała swoje siostry Sługa Boża Matka Kolumba. Sama dawała wzór składania Bogu codziennej ofiary z własnych upodobań, wygody, ludzkiego uznania. Dobrze pamiętała słowa Jezusa, że nikt nie może dwom panom służyć (Mt 6,24). Zdawała sobie też sprawę, że tylko w zjednoczeniu z Jezusem, który oddał za nas swoje życie, można taką ofiarę składać. Dlatego pouczała siostry: spoglądajcie chętnie na Jezusa rozpiętego na krzyżu. Widok ten rozpali wasze serca i uczyni je mężnymi. I patrzcie w niebo, gdyż nadzieja przyszłego szczęścia zachęca do ofiarności.

Maryjo, Matko naszego zawierzenia, uproś nam ducha ofiary w bezinteresownej służbie Bogu i bliźnim.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


27.05 – Dziewica pokorna

O Maryi mówimy, że jest pokorna. Ale czym jest pokora? Zwykle błędnie uważamy, że jest zajmowaniem ostatniego miejsca, schodzeniem wszystkim z drogi, przeświadczeniem o własnej małości. W scenie Zwiastowania widać wyraźnie na czym polega prawdziwa pokora. Pokora ma dwie cechy. Pierwsza, to stawanie w prawdzie. Maryja wie kim jest. Mówi, że jest dziewicą, wie, że nie ma męża. Nie udaje, że wizyta anioła Jej nie zaskoczyła. Nazywa wszystko po imieniu, zgodnie z prawdą.

Tylko człowiek pokorny potrafi przyjmować. Tym samym wyznaje, że czegoś nie ma i jednocześnie pozwala drugiemu być dobrym. Maryja przyjmuje dar macierzyństwa. Sama z siebie nie mogła zostać Matką, i to Syna Bożego. Godząc się na to, pozwala, aby „miłość Boża rozlała się pośród nas”.

Pokora jest w sposób szczególny fundamentem miłości, czyni ją możliwą i zapewnia jej zwartość. „Mieszkaniem miłości jest pokora” - powiedział św. Augustyn. W miarę jak człowiek zapomina o sobie samym, może troszczyć się o innych i wychodzić naprzeciw ich potrzebom.

Tak żyła Maryja. Pokora nie jest naiwnością, jak czasem się słyszy. Jest po prostu stanięciem w prawdzie o sobie, odwagą spojrzenia sobie w oczy i uznania, że wobec Boga jesteśmy jak słabe dzieci. Pokora jest zatem warunkiem żywej wiary. Papież Benedykt XVI mówił do młodzieży w 2007 roku: Droga pokory, drodzy przyjaciele, nie jest bowiem drogą rezygnacji, lecz odwagi. Nie jest wynikiem porażki, lecz rezultatem zwycięstwa miłości nad egoizmem i łaski nad grzechem.

Maryja prowadziła życie ukryte w Bogu. Również Matka Kolumba o ukrytym życiu pisze i jest sama jego żywym przykładem. Praca nad pokorą prowadzi Matkę do konkluzji, którą zapisała jako ważne przesłanie: pokora i modlitwa, to klucze do skarbów łaski Bożej. Do jednej z sióstr tak pisała: „Jeżeli chcesz, aby Ci się w duszy i w naukach powodziło, to jest wewnętrznie i zewnętrznie – bądź bardzo pokorna (…) ta jedna cnota Boga przyciąga najprędzej ku nam, nędznym stworzeniom. Pycha zaś, zarozumiałość wszystko nieraz w jednej chwili zniszczy”. Prośmy Boga o łaskę serca pokornego, na Jego wzór…

Maryjo, Dziewico pokorna, ucz nas postawy pokornej prawdy o sobie.

Matko Kolumbo, czuwaj nad nami.


28.05 – Boża Opatrzność

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: Po stworzeniu Bóg nie pozostawia stworzenia samemu sobie. Nie tylko daje mu byt i istnienie, ale w każdej chwili podtrzymuje je w istnieniu, pozwala mu działać i prowadzi je do jego celu. Uznanie tej pełnej zależności od Stwórcy jest źródłem mądrości i wolności, radości i ufności (...) Bóg przez swą Opatrzność czuwa nad światem i nim rządzi. Świadectwa Pisma Świętego na ten temat są jednomyślne: troska Opatrzności Bożej jest konkretna i bezpośrednia; obejmuje sobą wszystko, od rzeczy najmniejszych aż do wielkich wydarzeń świata i historii (por. KKK 301; 303). Te słowa oznaczają, że wszyscy jesteśmy wezwani, by z ufnością podążać drogą wyznaczoną nam przez Bożą Opatrzność. Naszą odpowiedzią na zatroskanie Boga powinno być prawdziwie dziecięce, szczere zawierzenie Opatrzności Ojca Niebieskiego. Niestety, dzisiejszy świat pełen jest architektów, mających własne plany na życie i uszczęśliwienie ludzi. Tylko skąd w takim razie tyle lęku i niepewności, jaki obserwujemy wokół?

Opatrzność Boża, która wszystkim kieruje, szczególne miejsce w dziele zbawienia ludzi wyznaczyła Najświętszej Maryi Pannie. Czy nie świadczy o tym choćby fenomen licznych objawień Matki Bożej, w których Maryja występuje jako głos Boga – ukazujący drogę, ostrzegający przed konsekwencjami grzechu, wzywający do nawrócenia?

Widzimy, jak Bóg daje łaskę, a Maryja z Jego polecenia niesie ją światu. W Redemtor hominis św. Jan Paweł II pisał: „Odwieczna Miłość Ojca, wypowiedziana w dziejach ludzkości przez Syna (…) przybliża się do każdego z nas poprzez tę Matkę, nabiera znamion bliskich, jakby łatwiej dostępnych dla każdego człowieka”.

Wiara w Bożą Opatrzność cechowała w szczególny sposób św. Dominika, naznaczyła też duchową drogę Sługi Bożej Kolumby Białeckiej. W swoich notatkach wielokrotnie dawała świadectwo ufności Bogu i doświadczanej namacalnie pomocy Bożej Opatrzności. W jednym ze świadectw czytamy, że kiedy pewnego dnia rozdano przy furcie tyle chleba, że pozostało już tylko tyle, ile ledwo starczyć miało dla sióstr na śniadanie następnego dnia – do furty zapukał jeszcze jeden ubogi człowiek, prosząc o wsparcie. Matka Kolumba poleciła dać mu chleba, mówiąc przy tym, że Bóg ich nie opuści. I nie zawiodła się, gdyż wczesnym rankiem przyniesiono siostrom w ofierze bochenek chleba. Swoją niezachwianą nadzieją i postawą bezwarunkowego zdania się na Opatrzność Bożą Matka Kolumba umacniała nadzieję sióstr i tych wszystkich, z którymi spotykała się w swej pracy apostolskiej. Do dziś każdego dnia towarzyszy siostrom wezwanie: Boska Opatrzności, czuwaj nad nami.

Maryjo, Matko naszej nadziei, ucz nas ufności w Opatrzność Bożą i otwierania serca na Jego prowadzenie.

Matko Kolumbo, czuwaj nad nami.


29.05 – Maryja – wychowawczyni

Dziewica z Nazaretu była Matką Syna Bożego i Tą, która Go wychowywała. Uczyła stawiać pierwsze kroki, prowadziła do Świątyni. Z czasem stawała się coraz bardziej Uczennicą Swego Syna. W zasadzie łączyła w sobie te dwie postawy.

Patrząc na Maryję, jak Ona powinniśmy odkrywać, że nosimy w sobie Słowo Boże, rodzić je dla innych, opiekować się wzrostem Jezusa w nas i w innych. To jest najgłębsza istota kultu maryjnego. Jak pisał Jan Paweł II, Maryja była Uczennicą Syna. Kiedy uczniowie mówią: „Twoja matka i bracia chcą się widzieć z Tobą", Jezus nie wita Jej w żaden wyjątkowy sposób, ale mówi: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je”. W ten sposób poszerza możliwość bycia Jego matką. Zaprasza do tego wszystkich. Matką Jezusa jest więc każdy, kto pomaga innym, żeby Jezus w nich wzrastał.

Zadaniem każdego wychowawcy jest troska o jak najpełniejszy rozwój osobowości powierzonych mu osób. W dyskretny sposób towarzyszy swoim podopiecznym, czuwając nad ich wzrastaniem. Maryja jest bardzo dyskretna, ale obecna w najważniejszych momentach życia Jezusa i Kościoła. Tak jak przy Jezusie, tak teraz i przy nas. Matka Boga to nasza towarzyszka i nasz wzór. Idzie z nami przez życie, i tak jak w Nazarecie z Jezusem, jest obecna przy nas „po cichu”. Jest obecna przy naszym wzrastaniu w wierze, w łasce u Boga i u ludzi (por. Łk 2,52).

We wzór Maryi – Wychowawczyni zapatrzona była Matka Kolumba Białecka, ucząc się od Bożej Rodzicielki bezwarunkowej miłości do bliźnich, do sióstr – ale też do tych, do których z misją głoszenia posłał Ją Bóg. Siostry dominikanki w Wielowsi od początku zaczęły troszczyć się o poziom religijny i o kształcenie najbiedniejszych. Uczyły dzieci i młodzież nie tylko katechizmu, ale czytania i pisania, miłości do Ojczyzny. Nie tylko uczyły – ale wychowywały, kształtowały postawy, troszczyły się o podnoszenie poziomu moralnego. Ponieważ gospodarze niechętnie puszczali dzieci do szkoły poza okresem zimowym – były im one potrzebne do prac domowych – siostry szły na pastwiska, tam zbierając i ucząc dzieci. Również niedziele i święta wykorzystywały na to, żeby katechizować i organizować spotkania dla poszczególnych grup dzieci, młodzieży czy dorosłych. Na wszelkie sposoby głosiły, wychowywały wykorzystując wszystkie dostępne środki. Siostry dominikanki po dziś dzień najpierw same uczą się od Maryi, w jaki sposób być znakiem i narzędziem Bożej miłości – po to, by w powierzonych ich opiece dzieciach, młodzieży czy dorosłych, zdrowych i niepełnosprawnych, kształtować postawy miłości Boga, człowieka, Ojczyzny.

Maryjo, Mistrzyni życia duchowego i pierwsza Uczennico Chrystusa, Ty nas wychowuj dla Boga i według Jego zamiarów.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


30.05 – Ucieczko grzeszników

Bardzo nam bliski tytuł – ucieczka grzeszników. Nikt z nas nie ma złudzeń i nie myśli, że jest człowiekiem bez grzechu. Różna jedynie jest wrażliwość naszych sumień. Im bliżej Pana Boga staramy się być, tym bardziej widzimy nasze braki, boli nas, ze ranimy Boga. A On? Jak dobry, miłosierny Ojciec z Ewangelii wychodzi nam naprzeciw i czeka. Czy zechcemy się nawrócić?

W powrocie do Boga pomaga nam Maryja. Jest Ona Ucieczką Grzeszników, to znaczy każdy, kto uzna swój grzech może się do Niej zwrócić. Swoim wstawiennictwem przybliża nas Ona do Bożego Miłosierdzia. Pomaga nam przezwyciężać zło, wskazuje drogę do Boga i przypomina, że jesteśmy powołani do świętości, nie do grzechu. Wzywając Maryję jako Ucieczkę Grzeszników, powinniśmy wzbudzić w sobie wolę ciągłego nawracania. Jeżeli to się nam uda, nauczymy się również przebaczać innym, przezwyciężać antypatię i niechęć do bliźnich, uwolnimy się od chęci zgubnej zemsty. Maryja – Ucieczka grzeszników – wprowadza nas największą tajemnicę Bożej miłości i Bożego przebaczenia.

Matka Kolumba bardzo głęboko przeżywała swoją wiarę, relację z Panem Bogiem. Od dziecka widać było niesamowitą wrażliwość jej sumienia na sprawy Boże i ludzkie. W Maryi widziała Tę, Która była najczystsza i najświętsza z ludzi. W niej widziała ucieczkę dla siebie, dla wierzących, dla świata. Ogromna wrażliwość sumienia kazała jej w sobie samej widzieć grzesznika, bardzo potrzebującego przebaczenia. Autorka Życiorysu Matki Kolumby zanotowała, że „Matkę Najświętszą z tego przywileju, że jest Ucieczką grzesznych najwięcej uwielbiała Matka nasza ukochana”.

Maryjo, Ucieczko grzeszników, módl się za nami

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.


31.05 – Każdy człowiek jest szczególną myślą Bożą

Kończymy tegoroczne majowe nabożeństwa przeżywając święto nawiedzenia. Maryja idzie z pośpiechem w góry, żeby pomóc swojej krewnej Elżbiecie. Maryja przychodzi do każdego z nas, widząc że jesteśmy w potrzebie. Przychodząc – przynosi nam Jezusa, tak jak przyniosła Go do Elżbiety. W łonie Elżbiety dzieciątko – mały Jan – poruszył się z radości. Czy wizyta Maryi porusza w nas jakieś struny?

Maryja pragnie odnowić w naszych sercach Boży obraz, zniekształcony przez grzech i niewierności. Czy pozwolimy na to? Czy drgną w nas struny nierzadko zapomniane? Czy z radości zadrży w nas serce? Maryja przychodząc, jak i Jej Syn, zostawia nam wolność – czy ich zaprosimy?

Pan Bóg stworzył nas na swój obraz i chce, żebyśmy ten obraz i podobieństwo w nas rozwijali. Maryja – Matka i Wychowawczyni – swoim wstawiennictwem chce nam w tym pomagać. Jesteśmy też wezwani do tego, żeby ten Boży obraz i podobieństwo odkrywać w naszych bliźnich, w ludziach, których Opatrzność Boża stawia na naszej drodze. Przykazanie miłości bliźniego nakazuje nam szacunek dla każdego człowieka – bo każdą z osób, które spotykam na swej drodze, Stwórca chciał powołać do istnienia ze względu na nią samą i dlatego wzywa nas do wzajemnego szacunku i troski.

Matka Kolumba powtarzała, że każdy człowiek jest myślą szczególną Bożą i tę myśl powinien w sobie realizować. Całe Jej apostolstwo ukierunkowane było zawsze na człowieka i jego maksymalny rozwój. Każdy, dorosły czy dziecko, ubogi czy bogaty, czuł się przez Nią doceniony, zauważony, uszanowany w swej ludzkiej godności. Tego szacunku dla ludzi, szczególnie najmniejszych w oczach świata, uczyła siostry, nakazując ćwiczyć się w miłości bliźniego pełnej poświęcenia, nie szukającej jakiejkolwiek korzyści. Zadaniem sióstr było, by czuły się jedną rodziną z ludźmi, którym, służyły. Określając zadania nowego Zgromadzenia, tak pisała: Ile to dusz pozyskać można Bogu, tak dziatek niewinnych, oświecając ich rozum i zapalając do cnoty w pierwszych latach ich życia (…) jak też i starszych, pociągając ich naprzód ile możności łagodnością, uprzejmością chrześcijańską, a potem przez poświęcenie się ochotne przy chorych i konających; także gromadząc ich licznie po szkółkach parafii w niedziele i święta. Tam to Siostry, przez katechizację i czytanie lub opowiadanie budujących przykładów, starają się oświecać rozum słuchaczy i kształcić ich serce, prostując ich błędne i fałszywe zdania, zwracając ich umysł i serce od rzeczy czysto materialnych i płaskich do wyższych i szlachetniejszych; a wchodząc we wszystkie obowiązki i trudności poczciwego ludu wiejskiego i dzieląc z nim niejako każdą radość i smutek, przekonują go w końcu, że stanowią z nim jakoby jedną rodzinę.

Maryjo, zatroskana o Boży obraz w naszych duszach, ucz nas pełnego miłości spojrzenia na bliźniego.

Matko Kolumbo – czuwaj nad nami.

W górę