Matka urzeka i dziś...

„Gdy Bóg woła, trzeba iść.”

„Gdy Bóg woła, trzeba iść.” – były to pierwsze słowa naszej Matki, które przeczytałam i które mocno zapadły mi w pamięć i dotknęły serca. Odkrywając Matkę Kolumbę, zobaczyłam, że całe jej życie było przeniknięte dziecięcą ufnością oraz chęcią wypełniania woli Bożej. Wierność Bożemu słowu i Jego natchnieniom stanowiły dla niej najważniejszy cel postępowania. Wierzyła, że cokolwiek dzieje się w jej życiu, dzieje się wyłącznie dlatego, że Bóg tego chce.

Swojej bezgranicznej ufności dała najlepszy dowód wtedy, gdy zdecydowała się na wyjazd do Nancy i wstąpienie do tamtejszego klasztoru, by po odbytym tam nowicjacie wrócić i założyć podobne zgromadzenie na ziemiach polskich. Kiedy usłyszała od o.Jandel’a o jego planach względem niej, nie wahała się ani chwili, o nic nie pytała, nie miała też wątpliwości co do tego, iż słowa ojca generała pochodzą od samego Boga. Mimo, że pociągało ją życie w ścisłej klauzurze, pojechała do klasztoru we Francji. Pan Bóg zawołał, a ona poszła, bez ociągania i dociekania, zostawiła wszystko i wyruszyła w drogę, aby z ufnością poddać się Bożemu działaniu. Wypowiadając słowa: „Cała chcę należeć do dobrego Boga”, Matka oddała swoją duszę, ciało, myśli, wolę i pragnienia na własność Bogu. On zawładnął nią całą, a ona nigdy nie chciała zrobić niczego, co byłoby sprzeczne z Jego wolą i upodobaniem.

Siłę do życia oddanego bez reszty Panu, Matka Kolumba czerpała z modlitwy. Spędzała długie godziny przed Jezusem utajonym w Najświętszym Sakramencie. On dawał jej moc, wlewał w serce pokój, był pomocą w walce o szerzenie Jego Królestwa w duszach ludzkich. Matka mówiła: „Módl się, modlitwą wszystko przetrwasz”. Przetrwała wiele: problemy z powstawaniem fundacji i zatwierdzeniem Zgromadzenia, liczne choroby i związane z nimi wyjazdy na kuracje, chorobę ks. Leszczyńskiego, przez którą na jakiś czas musiała opuścić klasztor, który sama założyła. Zawsze jednak wierzyła, że to, co ją spotyka, dzieje się z woli Bożej i służy jakiemuś większemu celowi, o którym wiedział tylko Bóg. Matka nie badała, dlaczego to właśnie ją Pan Bóg obdarzył takim cierpieniem, ale bez reszty zawierzyła Miłości i pragnęła być Jej wierna. Im więcej trudności zsyłał na nią Bóg, z tym większą ufnością spoglądała w niebo i opierała się na woli Bożej. Właśnie tego uczyła się klęcząc u stóp Jezusa Eucharystycznego. To On był dla niej wzorem bezgranicznego umiłowania woli Ojca Niebieskiego. Od Chrystusa uczyła się, jak całym życiem mówić: „Ojcze, nie moja, ale Twoja wola niech się stanie.”

Przykład życia oddanego bez reszty Bogu, ogromna miłość do Pana Jezusa i ufność w każdej sytuacji, sprawiają, że chce się brać z naszej Matki przykład i żyć według słów, które wypowiedziała do jednej z sióstr: „Oddaj się całkiem w ręce Boga najdobrotliwszego, jak dziecko dobre Ojcu swemu. Niech czyni z tobą, co Mu się podoba.”

s. Iga OP

Powrót